TOR Dobrzeń Wielki przegrał ostatni w sezonie mecz (1-3) i po roku gry w 4. lidze spadł do klasy okręgowej. Gdyby jednak triumfował nad LZS-em Starowice Dolne, cieszyłby się teraz z utrzymania. Spotkanie odbyło się w Boże Ciało, 16 czerwca, w ramach zamykającej sezon 36. kolejki.
TOR walczył w tym meczu o utrzymanie i zważając na to, że Skalnik Gracze przegrał w tym czasie 2-5 w Strzelcach Opolskich, to gdyby dobrzeniacy triumfowali, utrzymaliby się w 4. lidze. LZS Starowice Dolne zagrał natomiast o 3. miejsce, wyniki w spotkaniach depczących mu po piętach rywali ułożyły się tak niefortunnie dla starowiczan, że gdyby nie zatriumfowali, zakończyliby sezon na 6. pozycji.
Mecz należał jednak do nich, co pokazywali od samego początku. Spotkanie otworzyła chociażby akcja Bartłomieja Rakowskiego, który trafił jednak w boczną siatkę. Później akcja przeniosła się pod bramkę starowiczan, gdzie Tomasz Komor chybił, a Bartosz Sikora został złapany na spalonym. Pierwszy gol padł zaś w 19. minucie, gdy na 3. metr dobiegł Rakowski, który bez problemu pokonał Sebastiana Grygiera i dał gościom prowadzenie 1-0.
Kolejne okazje zespołu ze Starowic Dolnych były niegroźne, za to dobrzeniacy kilka razy postraszyli golkipera rywali. Dwie najlepsze sytuacje miał Tomasz Komor, ale za pierwszym razem trafił obok bramki, a za drugim – po zgrabnym podaniu piętką Błażeja Romanowskiego – wykopał piłkę daleko poza boisko.
Obie te okazje zemściły się w 34. minucie, gdy Rakowski znów przedostał się tuż pod dobrzeńską bramkę i pokonał Grygiera po raz drugi. Było więc 2-0 dla przyjezdnych, ale TOR nie próżnował i jeszcze przed przerwą Tomasz Komor mógł zdobyć gola kontaktowego. „Ostemplował” jednak poprzeczkę.
– TOR musiał wygrać, a my chcieliśmy wygrać. Jeśli jednak drużyna ma ostatnią szansę na utrzymanie, a taki właśnie mecz rozgrywał dziś TOR, to moim zdaniem musi wyjść na boisko z większym apetytem – ocenił Bartłomiej Rakowski, zawodnik LZS-u Starowice Dolne. – My też walczyliśmy dziś o swój cel, a było nim 3. miejsce. Gdybyśmy przegrali, moglibyśmy spaść nawet na 8. lokatę. Skoro nie udało nam się wygrać ligi, do czego sporo nam zabrakło, to chcieliśmy zrealizować przynajmniej plan minimum, czyli podium na koniec sezonu.
W drugiej części meczu kibice wciąż oglądali sytuacje i po jednej i po drugiej stronie boiska. Jako pierwszy swoją wykorzystał TOR, a dokładnie Tomasz Komor, który miał tyle okazji, że wreszcie musiał trafić. Pomógł mu w tym Błażej Romanowski, który wypuścił się prawym skrzydłem i dograł Komorowi tuż pod nogi na tyle precyzyjnie, że ten nie mógł się pomylić. Stało się to w 70. minucie i o tamtej pory było 1-2.
Okazji było jeszcze sporo, a najgoręcej zrobiło się w 74. i 83. minucie. W pierwszym przypadku starowiczanie oddali bodajże trzy strzały z rzędu, w tym dwa na pustą bramkę, a ostatni z nich zatrzymał obrońca – Daniel Rychlik. Później zaś Ian Luiz Campelo mocno uderzył zza „szesnastki”, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce.
To przedłużyło nadzieje TOR-u na odrobienie straty, wyjście na prowadzenie, zwycięstwo i wywalczenie utrzymania. Jednak goście spod Grodkowa nie oddali już prowadzenia. W dodatku w doliczonym czasie gry Patryk Zakrzewski z TOR-u sfaulował jednego z przyjezdnych we własnym polu karnym, co poskutkowało „jedenastką”. Chwilę później wykorzystał ją Kacper Grądowski i LZS Starowice Dolne wygrał 3-1.
– Stworzyliśmy dziś bardzo dużo sytuacji, szkoda tylko, że ich nie wykorzystaliśmy. Z tego powodu zeszliśmy z boiska pokonani, a nie taki był cel. Graliśmy przecież o utrzymanie, żeby o nim myśleć musieliśmy zwyciężyć – mówił Denis Luptak, kapitan TOR-u. – Niestety czeka nas spadek. Szkoda, bo klub z takimi tradycjami i taką tradycją zasługuje na pozostanie w 4. lidze. W tym sezonie zabrakło nam trochę jakości i szczęścia. Do tego potraciliśmy punkty w takich meczach, w których nie powinno się to zdarzyć.
Tomasz Chabior
TOR Dobrzeń Wielki – LZS Starowice Dolne 1-3 (0-2)
Bramki: 19. Bartłomiej Rakowski (0-1), 34. Bartłomiej Rakowski (0-2), 70. Tomasz Komor (1-2), 90+5 Kacper Grądowski (1-3, karny).
TOR: Grygier – Passon (54. Krysiak), Romanowski (90+2 Potoczny), Juszczyk, Komor, Pertek, Luptak, Sikora, Markiewicz (77. Uryga), Bonk (54. Zakrzewski), Rychlik. Trener: Józef Raudzis.
Starowice: Migoń – Kowalczyk, Grądowski, M. Raś, Campelo, Alexandre, Raul, Rakowski, Kaique (86. T. Rak), Sobczyński, Karpeta (74. Zajączkowski). Trener: Jakub Reil.
Żółte kartki: Luptak, Rychlik – 2 M. Raś, Kaique.
Czerwona kartka: 88. M. Raś (dwie żółte).
Sędziował: Przemysław Mielczarek.