Podczas wakacji zaglądamy do miejsc, w których prowadzone są półkolonie letnie dla dzieci i młodzieży szkolnej. Końcem lipca powtórnie odwiedziliśmy Centrum Kultury w Popielowie, sprawdzić, czy aby dzieciaki się nie nudzą.
Fajnie byłoby czasem napisać jakąś krytyczną notkę, żeby nikt nas nie podejrzewał o podlizywanie się jakimś środowiskom czy instytucjom.
No niestety, nie udało się i tym razem przyłapać organizatorów na braku kompetencji i kreatywności.
Dzieciaki w sporej grupie, bo niemal dwudziestoosobowej, oblegały zawalony różnościami stół, chichotały i cierpliwie czekały na porcje cytryn, które kroił i rozdzielał sam dyrektor Centrum – Piotr Szafrański. Cytryny miały wylądować w dzbankach z wodą mineralną, świeżą miętą i miodem, jako podstawowy składnik domowej lemoniady.
Wcześniej dzieciaki robiły świece z wosku pszczelego. Wszystkie wyglądały idealnie i bosko pachniały. Śmiało mogły wylądować na półce jakiegoś ekologicznego sklepu. Uczestnicy warsztatów dumnie pokazywali swoje dzieła, czekając na zasłużone pochwały.
Nieład artystyczny na stołach nie przekładał się na rozgardiasz zajęciowy. Dyrektor świetnie radził sobie z dzieciakami, skłaniając je do uwagi, co nie jest wale rzeczą prostą, zwłaszcza podczas wakacji. Bo do pracy trzeba skupienia, nawet jeśli to tylko zabawa. Zwłaszcza kiedy poznaje się nowe rzeczy, a kolejnym punktem dziennego programu było filcowanie wełny i tworzenie z niej zabawnych filcaków. Dzieci bardzo chętnie podejmowały nowe wyzwania, ciesząc się z efektów swojej pracy, popijając przygotowaną przez siebie zdrową, cytrynową lemoniadę.
– Fajnie jest na tych zajęciach, szkoda, że niedługo się kończą – wyraził swoją opinię jeden z uczestników półkolonii.
szafranski dupa trzesie moze go ze stolka wysiedla jak polaczad dwa domy kultury w karlowicach z domem w popielowie a dzieciaki widze i szafranskiego i sasiadów sa