Spontaniczność, odwagę, duże poczucie humoru i co najważniejsze – muzyczny talent. Taki nieoszlifowany, nieskażony manieryzmem, zbędnymi ozdobnikami i udziwnieniami. Wiktor śpiewa prosto, czysto i donośnie.
Może ciarki po plecach nie przechodzą, ale to, co ma do przekazania swoim śpiewem, trafia do serca, zapada w głowie i wywołuje pozytywne emocje. Wiktor śpiewa pieśni o tematyce ludowej. Religijnej i obyczajowej. Pieśni smutne, wzruszające, śmieszne i ucieszne przyśpiewki. Co mu akurat w duszy gra.
24 kwietnia miał swój występ w dobrzeńskim Gminnym Ośrodku Kultury. Towarzyszył mu zespół instrumentalny i to nie byle jaki. Dwie skrzypaczki – Agnieszka Stawowy, Emilia Kos, akordeonista Leszek Karwacki i Jurij Mykytiuk, który grał na bandurze.
Koncert nosił nazwę Pieśni źródeł. Rozpoczął go Franciszek Sośnik, przyjaciel Wiktora, który podzielił się z publicznością refleksjami na temat muzyki ludowej i jej wykonawców.
– Słyszeliście kiedyś zespół Śląsk? Pięknie śpiewają, prawda? Ale jakoś do mnie nie przemawiają, dla mnie prawdziwy twórca ludowy, musi mieć to coś. Być naturalny i spontaniczny w swym przekazie, takie właśnie jest Wiktor Spisla. On jest prawdziwym ludowym śpiewakiem – mówił Franciszek Sośnik.
Rzeczywiście, Wiktorowi spontaniczności trudno odmówić. I oryginalności. Jego osoby nie trzeba przedstawiać. Znają go w okolicy wszyscy. Kocha scenę, na której czuje się jak ryba w wodzie, kocha śpiewać, występować i ma niezwykłą łatwość w zdobywaniu przychylności i wielkiej sympatii publiczności. Żyje swoją pasją, wszędzie go pełno, ku uciesze widzów.
– Kocham śpiewać, raduje się moje serce, kiedy chcecie mnie słuchać. To bardzo przyjemne i motywuje do dalszej pracy. Nigdy nie marzyłem, że zajdę tak wysoko, że zainteresują się mną specjaliści od muzyki ludowej i że uda mi się wydać swoją płytę. Dużo zawdzięczam dyrektorowi Gerardowi Kasprzakowi, który bardzo mi pomógł w wydaniu płyty – mówił Wiktor ze sceny.
Faktycznie, zdolności wokalne i muzyczne Wiktora zostały docenione w szerszych kręgach. Śpiewak ludowy z Chróścic dostał zaproszenie z Radia Opole, miał swoje audycje i nagrał w studio profesjonalne płyty z ludowymi pieśniami.
Przed dobrzeńską publicznością zaprezentował repertuar z nagranych płyt.
Melancholijne, wzruszające pieśni przeplatały się z humorystycznymi ludowymi przyśpiewkami i piosenkami. Wiktor śpiewał o miłości, zalotach, ludzkim cierpieniu, miłości matczynej, tęsknocie i młodzieńczym buncie. O emocjach, które przeżywa każdy z nas. Na swój sposób i w różnych momentach życia. Proste muzyczne historie wywoływały u widzów czasem śmiech, czasem wzruszenie, nagradzane były każdorazowa gromkimi brawami. Bo nie sposób nie docenić artystycznego zapału Wiktora Spisli i jego sceniczne osobowości.
Nie sposób nie docenić muzycznego kunsztu orkiestrantów towarzyszących ludowemu wykonawcy.
Śmiało można powiedzieć, że koncert odbył się na wysokim muzycznym i wokalnym poziomie.