Choć od 30. Finału WOŚP, który odbył się 30 stycznia, minęło już trochę czasu, nie wszystkie aukcje tak naprawdę się zakończyły. Jedną z nich jest Rekordowy Szalik Handmade, który został stworzony przez osoby z całej Polski i osiągnął prawie 19 km długości!

Pomysł zapoczątkowała Anna Endzelm ze sztabu WOŚP w Mińsku Mazowieckim. W jej wydarzeniu na Facebooku swój udział zadeklarowało prawie 4 tysiące osób, które miały jeden cel – stworzyć jak najdłuższy szalik. Technika była dowolna; jedni dziergali na drutach, drudzy szydełkiem, a inni wyplatali rękoma. Jedyny wymóg dotyczył szerokości szalika – miała ona wynosić około 20 cm.
– Gdy zostałam koordynatorką działań na Opolszczyźnie, byłam przekonana, że zgłosi się do mnie 10 osób, więc moje zdziwienie rosło, gdy chętnych z dnia na dzień przybywało. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że kobiety potrafią się zmobilizować i w tak krótkim czasie wydziergać tak wiele metrów szalika. Najtrudniejsza była organizacja, kawałki szalików od wszystkich osób musiały zostać przeze mnie odebrane przed przekazaniem ich kurierowi –mówi Karolina Froncik, koordynatorka działań w województwie opolskim.
– Co roku staram się wspierać WOŚP poprzez zasilanie skarbonek lub udział w aukcjach. O akcji dziergania szalika przeczytałam na grupie o tematyce szydełkowej na Facebooku. Postanowiłam więc dołączyć i dać coś od siebie. Poza tym, że akcja dała mi poczucie, że jestem częścią czegoś wielkiego, poznałam wspaniałe rękodzielniczki z mojej okolicy. Okazało się, że osób robiących na drutach i szydełkujących jest bardzo wiele. Przekonałam się również, że mitem jest stwierdzenie, iż tylko starsze osoby potrafią dziergać – mówi Joanna Thoma, mieszkanka Starych Siołkowic.
Kilka dni przed Wielkim Finałem osoby z różnych regionów spotykały się, aby pozszywać to, co udało im się wydziergać. Następnie szaliki były wysyłane do Mińska Mazowieckiego i tam połączone w jeden szalik, który liczył aż 18 724 metry. Biorące udział w tej akcji kobiety z województwa Opolskiego również się spotkały, aby połączyć siły i pozszywać stworzone przez nie szaliki.
– Spotkanie przebiegło dokładnie tak, jak to sobie wymarzyłam. Poznałam wiele osób o wielkich sercach. Każda z pań doskonale wiedziała co ma robić, więc pracowałyśmy w świetnej atmosferze. W tym roku stworzyłyśmy coś cudownego i wielkiego, więc wierzę, że za rok uda nam się to powtórzyć i wspólnymi siłami znów stworzymy coś pięknego – dodaje Karolina Froncik.

Rekordowa długość to nie główny cel
W akcji chodziło nie tylko o to, aby stworzyć jak najdłuższy szalik, ale przede wszystkim o to, by dać mu drugie życie. Organizatorki wydarzenia zasugerowały, by robić szaliki o długości 150 cm i zszywać je tak, by dało się je w prosty sposób rozłączyć. Dzięki temu z kawałków materiału będzie można z łatwością stworzyć koce i pledy dla potrzebujących oraz rozdawać jako szaliki. Osoba, która wygrała aukcję, zobowiązała się do recyklingu szalika, a z pomocą w tym zadaniu przyszli sami pomysłodawcy.
Gdy tylko rozpoczęła się wojna w Ukrainie i mnóstwo osób z tego kraju ewakuowano do Polski, postanowiono, że szale przerobione na koce w pierwszej kolejności trafią do ukraińskich uchodźców. Są one zszywane nie tylko przez organizatorów wydarzenia i zwycięzcę aukcji, ale też przez wiele osób, które postanowiły pomóc w ramach wolontariatu.
Julia Thoms