Emocji dusić w sobie nie wolno, nie wolno ich tłamsić, bo albo człowiek się zupełnie zamknie w sobie, abo wybuchnie w nieoczekiwanym momencie, wprowadzając otoczenie w osłupienie. Wie o tym każdy dorosły i o ile w przypadku dojrzałego człowieka sprawa jest dość prosta, bo przecież uczymy się panować nad emocjami, w przypadku dziecka sprawa już prosta nie jest.
Wie o tym każdy rodzić, często bezsilny w obliczu wybuchu emocji swojej pociechy, zwłaszcza kiedy tą emocją jest złość, gniew, czy histeria. Co wtedy robić? Jak zadziałać?
Odpowiedzi na to te pytania udzieliła psycholożka, psychoterapeutka i trenerka Magdalena Alenowicz podczas czwartego już spotkania z cyklu „Mamy do pogadania”, które odbyło się 2 kwietnia w Gminnej Bibliotece Publicznej w Popielowie. Tematem spotkania był „Świat uczuć dziecka – jak przetrwać trudne chwile”. W sali bibliotecznej zgromadziło się kilkanaście mam ze swoimi pociechami. Spotkanie miało charakter warsztatowy, po krótkiej prezentacji multimedialnej każda z mam się przedstawiła i krótko podzieliła swoimi wychowawczymi doświadczeniami. Każda z pań miała zasygnalizować, co sprawia jej największą trudność w zrozumieniu emocji swojego dziecka i reakcji na nie. Spotkanie było bardzo żywiołowe, mamy miały sporo pytań i wątpliwości. Uzyskały dużą porcję praktycznych rad i wyjaśnień.
Dowiedziały się na przykład, że emocje dziecka rosną wraz z nim, że nie należy się spodziewać po maluchu dojrzałych reakcji i wyważonych emocji. Oczywiście rodzice powinni stawiać granice, ale ze sporym marginesem na eksperymentowanie i zgodą na budowanie samodzielności. Dziecko codziennie powinno stawać przed jakimś wyborem. Świadomość, że ma na coś wpływ, odbija się pozytywnie na jego rozwój, a jednocześnie daje rodzicowi skuteczne narzędzie wychowawcze.
Zamiast pytać dziecko czy zje kanapkę, lepiej od razu zapytać, czy zje kanapkę z serem, czy szynką. Każda z opcji zadowoli wtedy rodzica, zwłaszcza kiedy maluch należy do niejadków.
Nie należy tamować emocji dziecka. Muszą mieć ujście, nawet jeśli przybierają „dramatyczną” formę. Kłócenie się z dzieckiem, krzyczenie na niego, klaps, czy próba tłumaczenia nie podziałają, a jeśli nawet, nie przyniosą dobrego skutku. Jeśli dziecko zaczyna krzyczeć, płakać wijąc się po podłodze, wymachując przy tym nogami, lepiej poczekać, aż mu przejdzie, aż ochłonie, nawet jeśli incydent wydarzy się w miejscu publicznym. Jak atak złości przejdzie, wtedy na spokojnie można porozmawiać z krzykaczem, wtedy jest szansa, że siła argumentów przekona malucha. Dziecku trzeba pozwolić okazać emocje, ma prawo płakać, krzyczeć, śmiać się, kwilić, narzekać itp. No i najważniejsze, żeby pamiętać, że to rodzice są pierwszymi przewodnikami dziecka po świecie emocji. I to nie w znaczeniu tego, co do dziecka mówią, jak mu tłumaczą, ale tego, jak sami się zachowują, jak reagują emocjonalnie na najbliższe w swoim środowisku osoby, czy codzienne sytuacje.
Spotkanie trwało długo, prawie trzy godziny, zakończyło się wtedy, kiedy mamy wyczerpały swoje pytania, a dzieci zaczęły się nudzić i nerwowo wiercić na dywaniku.
Spotkanie odbyło się w ramach działań realizowanych w projekcie pn. „Poprawa dostępu do wysokiej jakości usług zdrowotnych i społecznych w zakresie kompleksowej opieki nad matką i dzieckiem na obszarze środkowym województwa opolskiego”, współfinansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego 2014-2020 realizowanego przez NZOZ ZDROWA RODZINA S.C. R.MEHL E.JANIUK G.ZIMNAL z siedzibą w Opolu.