W Starych Kolniach po kilkunastu latach reaktywowano tradycję sołeckich Mikołajek.
7 grudnia świetlica wiejska wypełniła się po brzegi dzieciakami i ich rodzicami. Na stołach leżały zakąski dla dzieci, ciasta upieczone przez zgrane, przedsiębiorcze panie z rady sołeckiej, napoje zimne i gorące. A pośrodku sali bardzo kreatywny animator Damian Gorazdowski gościł dzieci w swoim świecie zabaw, tańców, żartów, wesołych anegdot i scenek iście teatralnych. Dzieciaki oczywiście nie potrafiły się oprzeć urokowi elfa, poszły z nim w tany na całość. Kolorowe spódniczki, sukienki, czapki mikołajowe, muszki, falbanki i lakierki wirowały w powietrzu. Muzyka, śmiech o radość panowały w Starych Kolniach. Bo powody do radości były. Po pierwsze pod sufitem unosiło się mnóstwo dziecięcej energii wyprodukowanej przez około 40 osobników w wieku od kilku miesięcy do kilkunastu lat. Po drugie przyszedł Mikołaj, który wręczył dzieciakom bogate paczki ze słodkościami, usadzając je na swoich zacnych kolanach i głaszcząc po niewinnych główkach. Po trzecie sołtys Janusz Chamot dostał paczkę od swojej sołeckiej świty. Pewnie za rewelacyjne ciasta, które sam upiekł. Cytrynowiec i słonecznikowiec znikały szybko z talerzyków. Co prawda z paczki wystawała rózga, ale oprócz niej, zawartość torby upominkowej była raczej sympatyczna. To wystarczające powody do radości.
Impreza trwałą około trzech godzin. Kiedy wszyscy pojedli, pogadali, natańczyli na scenie i odebrali paczki, Mikołaj wsiadł do sań i odjechał w inne rejony gminy Popielów. Dzieciaki zaś zadowolone i nieco zmęczone wróciły z prezentami i radosnymi wspomnieniami do domów.
